Mam na imię Joanna. Jestem aktorką. Kiedy byłam na pierwszym roku studiów w Akademii Teatralnej, podczas wyczerpującej fizycznie i psychicznie sesji egzaminacyjnej, od jednej z profesorek usłyszałam, że „jestem za ładna, żeby zostać dobrą aktorką“.

Tych kilka słów zadało mi wówczas tak głęboką ranę, żedopiero po wielu latach, odbierając kolejne nagrody za role telewizyjne, filmowe i teatralne, poczułam, że się zabliźnia.

Często myślę, jak wiele kobiet, niezależnie od statusu, wieku i wykonywanej profesji doświadcza podobných sytuacji. 

Za brzydka, za chuda – za gruba, za mało kobieca – za bardzo męska, za mało makijażu – za dużo makijażu itd.

Myślę, że to jest właśnie największy paradoks bycia kobietą: nigdy się nie jest w sam raz, ale zawsze się jest „za”. Mnie przypisano brak możliwości realizacji marzeń i ambicji zawodowych przez pryzmat „ładności”, komuś będzie przez brzydkość, chudość, grubość itp.

Jak wielką krzywdę mogą zrobić dyskryminujące słowa w ustach kogoś, kto mieni się autorytetem?

Dziś wiem, że to, czego doświadczyłam to uprzedmiotowienie seksualne, redukcja do ciała, wyglądu i uciszanie. I że nie ma we mnie zgody na takie zachowania.

#spojrz w lustro – zmiana zaczyna sie od Ciebie